Włochy - La misteriosa fiamma della regina Loana/Umberto Eco

Tytuł: Tajemniczy płomień królowej Loany ("La misteriosa fiamma della regina Loana")
Autor: Umberto Eco
j. oryginału (czytany): włoski
Rok: 2004

Trochę tak jak w "Ciekawym przypadku Benjamina Buttona" czy cytowanej w samej powieści trochę wcześniejszej włoskiej historii opisującego urodzonego starcem Pipino ("Storia di Pipino nato vecchio e morto bambino") i tutaj główny bohater odkrywa życie jakby od końca. Antykwarysta Yambo w wyniku udaru traci pamięć. Niecałkowicie, cytuje książki, wie o wszystkich historycznych wydarzeniach, umie prowadzić samochód i rozumie do czego służy szczoteczka do zębów, nie ma jednak pojęcia jak wyglądali czy nazywali się jego rodzice, nie rozpoznaje żony, dzieci czy wnuków. 

Cała powieść spowita jest mgłą, tą zasnuwającą niedoskonały w swej pamięci umysł, mgłą literacką, z cytatów kolekcjonowanych przez znaczną część życia przez głównego bohatera i tą prawdziwą fizyczną, spowijającą miejsca z młodzieńczych przygód.
La misteriosa fiamma della regina Loana - z mnóstwem ilustracji opisywanych komiksów, książek czy zdjęć, wydanie w grubej oprawie do kupienia na lotnisku w Rzymie za 6 euro. 
Wraz z kolejnymi stronicami razem z głównym bohaterem powoli odkrywamy jego życie, składane ze starych szlagierów, wycinków gazet czy czytanych w młodości książek. Wspomnienia pozamykane są w zakurzonych pudłach na strychu w rodzinnym domu. Przeżywamy też pierwszą miłość i jesteśmy świadkami pierwszych moralnych wyborów... jednak pomimo tego, że książkę czyta się całkiem dobrze, skończyłam tę powieść z wrażeniem, że nic z niej nie wynika. Brakowało mi jakiegoś zakończenia, wydawało mi się, że książka mogłaby równie dobrze mieć jeszcze 50 dodatkowych stron, albo być krótsza o ostatnie 30. Z początku podejrzewałam, że to uczucie związane jest z moją, daleką jeszcze od doskonałości znajomością włoskiego. Przeczytałam dopiero kilka książek w tym języku i nadal wielu słówek nie rozumiem, o językowych niuansach nie wspominając. Zaczęłam więc szukać... jednak znalezione w internecie recenzje łączy jedno słowo "nuda". 

Opisów historycznych wydarzeń, cytowań tekstów piosenek czy wyliczeń, w których mieszają się nazwiska aktorów, piosenkarzy i gwiazd komiksów jest naprawdę bardzo dużo, jednak nie są one tak długie, by definitywnie przytłoczyć czytelnika. Umberto Eco poprzez te właśnie opisy, znaczków pocztowych, szkolnych podręczników odtwarza biografię swego pokolenia i związany z tamtymi latami, pewien spowodowany faszyzmem dualizm. Oficjalna propaganda z plakatów wyborczych i politycznych piosenek, miesza się z życiem starającym się jak najbardziej od wojny uciec. 
La misteriosa fiamma della regina Loana - okładka komiksu który użyczył tytułu książce.
Historia wydaje się często naciągana. Dziwi, że zamurowany pokój przez dziesiątki lat niezauważony przez nowych i starych członków rodziny jest nagle odkryty przez walczącego z pamięcią Yambo i że odnajduje on tam aż tyle osobistych, przywołujących wspomnienia przedmiotów.

Z pewnością dużą zaletą, przynajmniej dla osoby, która tak jak ja zaczyna przygodę z włoską literaturą są wszelkie odwołania do włoskich klasyków literatury popularnej Emilio Salgariego czy autora wspomnianej książki o Pipinie Giulio Gianelliego. Wykreowana przez Salgariego postać malezyjskiego pirata Sandokana jest wspominana w tekście wielokrotnie i z pewnością będę szukać jego przygód przy kolejnej wizycie w antykwariacie. A historię o Pipinie, zupełnie za darmo oferuje nam Google :) 

Pomimo problemów, które możemy napotkać, próbując identyfikować się z Włochem urodzonym w latach 30-tych ubiegłego wieku, książka dostarcza wielu momentów do refleksji, bo jakże zrozumieć swoje teraźniejsze działania, jak mieć plany, jeżeli nie posiada się przeszłości i nie wie się kim tak naprawdę się jest ("Non riesci a tendere verso il futuro perché hai perso il tuo passato."). 

Moment pisania tego posta niestety zupełnie przypadkowo zbiegł się z przykrą informacją o śmierci Umberto Eco. Cóż można dodać, jedynie to że "La misteriosa fiamma della regina Loana" uznana została za jego najbardziej bioagraficzną powieść, więc może tym bardziej warto się do niej zwrócić, by trochę lepiej zrozumieć autora "Imienia róży". 

Na zakończenie trochę nostalgicznie jedna z piosenek z dzieciństwa Yambo i Umberta Eco, "Pippo non lo sa" z dźwiękiem w wersji oryginalnej i rysunkami już z naszej epoki (seria Marty e i suoi amici).

Kolejny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

0 komentarz:

Prześlij komentarz