Bazylia i Karnawał, dla wielu z nas to są praktycznie tożsame, a dźwięk tych słów nieodzownie przynosi nam na myśl wyobrażenia słońca, plaż, skąpych bikini i dużej ilości brokatu. 
Cóż się dziwić, jeżeli taką wizją od lat karmią nas biura podróży i telewizja. A co jeżeli wam powiem, że Karnawał w Brazylii nie kręci się wokół Rio de Janeiro i że tych nagich pań w porównaniu do ludzi ubranych w bardzo bogate i rozbudowane stroje, a nie tylko buty jest naprawdę niewiele?

Historia
Gdzieś w XVII w. z Portugalii przywieziono zwyczaj entrudo, który szybko został podchwycony przez niewolników i biedniejszą część społeczeństwa. Niewinne obchody, podczas których przechodnie obrzucani byli mąką i farbami, z czasem przerodziły się w prawdziwe wojny uliczne, a do arsenału broni włączono jajka, błoto i tzw. pachnące cytrynki (port. limão de cheiro) czyli woskowe kulki napełniane "perfumowaną" wodą o podobno wyjątkowo polemicznym zapachu. W XIX w. entrudo zostało oficjalnie zakazane.
Karnawał sfotografowany przez Evandro Teixeira
Nastał czas bali praktykowanych w elitarnych klubach i teatrach, a jako że nawet klasa średnia nie mogła o nich nawet pomarzyć uliczny Karnawał powoli wrócił do łask. W różnych regionach tworzyły się jego różne odmiany. Z początku wszędzie brakło muzyki, a same obchody przypominały raczej świecką procesję, podczas której prezentowano czy to walki capoeiry, afrykańskie stroje w ramach kultywowania tradycji przodków, czy też przebrania związane z rolnictwem. Muzyka w postaci karnawałowych marszy dołączyła w sposób naturalny, jako wynik rozrastających się mas ludzkich, które tak jak rytmicznymi szantami na statkach trzeba było jakoś zorganizować. W XX w. w Rio powstały pierwsze szkoły samby i Karnawał wyglądał mniej więcej tak:
fragment tekstu z książki "Brazylia mierzona krokami" Jana Gauze na podstawie przeżyć autora między 1913-1919 r.
"Zaledwie słońce ozłociło sczyt Corcovado, na ulicy dał się słyszeć niezwykły o tej porze gwar, a w pewnej chwili huk rzuconej gdzieś w pobliżu petardy wyrwał nas ze snu. Zdziwiony podnioslem głowę i nasłuchując staralem się odgadnąć przyczynę niezwykłych hałasów. Spiący na sąsiednim łóżku Rufino wynurzył spod koca zwichrzoną czuprynę i zaspanymi oczami spojrzał w stronę okna. Nagle, przymknięte na noc okno pchnięte energicznie rozwarło się gwałtownie, drwniane żaluzje uniosły się ku górze i w jasnym prostokącie ukazała się głowa w szerokim kowbojskim kapeluszu, z twarzą w czarnej masce. Tajemniczy intruz rozejrzał się po pokoju, a spostrzegłszy nasze zdziwione miny, wyciągnął szybko ramię uzbrojone w wielki, staroświecki pistolet i celując w naszą stronę, wołał:
-Hej Śpiochy, wstawajcie bo was powystrzlam!
Zaskoczeni tak nieoczekiwanie, początkowo nie mogliśmy się zorientować w sytuacji i musieliśmy mieć bardzo niewyraźne miny, bo zamaskowany osobnik ryknął śmiechem:
-A tom ich nabrał! Pogłupieli ze strachu. Ha, ha, ha! Niech żyje karnawał! Viva Carnaval!
Kliknij by zobaczyć resztę cytatu/Ukryj
Szkoły samby i Karnawał w Rio
Dziś w Rio główne obchody Karnawału zamknięte są w przestrzeni Sambodromu, uliczki długiej na 700 m obudowanej z dwóch stron rzędami trybun, które podobno potrafią pomieścić nawet 120 tysięcy widzów. Poza Karnawałem nic szczególnego, szary beton i kilka sklepików, w których za niewielką opłatą można się sfotografować w przebraniach z poprzedniego sezonu.
Pojazdy alegoryczne pełne ruchomych mechanicznych części
W czasie Karnawału miejsce nie do poznania, światła, konfetti i gdzie nie spojrzeć feria barwnych strojów. Cały rok przygotowań dla 5 dni imprezy, trwającej co noc od 21:00 aż do rana. Poza Brazylią niewielu zdaje sobie sprawę, że jest to konkurs Szkół Samby, który rządzi się szeregiem mniej lub bardziej intrygujących zasad, m.in. :
  • każda ze szkół musi skończyć swój przemarsz w 65 -75 minut, po czym następuje przerwa na sprzątanie (czasem całkiem widowiskowe);
  • zespoły bębniarzy muszą liczyć minimum 200 muzyków;
  • każda ze szkół powinna zaprezentować 5 do 6 ruchomych platform, nie wększych niż 8.5 x 10 m; 
  • w każdym pokazie musi uczestniczyć od 2.500 do 3.500 przebranych tancerzy, plus do 200 osób pomagających w organizacji;
  • nikt z uczestników nie może pokazywać genitaliów, nawet w formie sztucznej czy namalowanej;
Jurorzy przyznają od 9.0 do 10.0 punktów, co niby jest tym samym co dawać od 0 do 10 tylko przedstawione jako części dziesiętne, ale jakoś wszsytkim łatwiej zaakceptować, że w tym roku nie poszło najlepiej więc dostali 9.1 a nie po prostu 1 i całość nie kończy się tragicznie dla niefortunnego jurora.
A czym tak właściwie są te Szkoły Samby, które to wszystko organizują? Wiele z nich zaczynało jako cześć klubów piłkarskich (Porto da Pedra czy Mocidade). Co dziwne, wcale w nich niczego nie uczą. Gdy o nich usłyszałam pierwszy raz naturalnym wydawało mi się, że prowadzą zajęcia taneczne i muzyczne, pomysł ten wydawał się Brazylijczykom wyjątkowo dziwny. Co uczyć się samby w szkole samby? Zupełna niedorzeczność.
Szkoły mają jednak swoje stałe siedziby, a z turystycznego punktu widzenia odwiedzenie takiego miejsca to szansa na zasmakowanie samby i Karnawału poza nim. Większość z nich organizuje dyskoteki z sambą na żywo przez cały rok. Mi zdarzyło się zawitać do Salgueiro, ale Mangueira, Unidos da Tijuca i Vila Isabel też przyjmują turystów i są znane z bezpieczeństwa. Regiony wokół już niekoniecznie, więc jeżeli już ktoś planuje się tam wybrać obowiązkowo pojedźcie taksówką. Jak to zwykle w Brazylii bywa, życie nocne budzi się dopiero po północy.
Impreza w Salgueiro, głosowanie na najlepszy zespół, tancerki uczące samby i konkursy taneczne
Poza klubami (i wpływami z bardziej lub mniej nielegalnych źródeł) szkoły samby utrzymują się ze sprzedaży miejsc w swoich karnawałowych pokazach. Przebrania można kupić po 800 - 1.500$R, trzeba też wtedy uczestniczyć w treningach, w zamian za co nabywa się prawa do poznania Karnawału od podszewki, stając się częścią parady. Trzeba się odpowiednio wcześnie zorganizować, bo kostiumy i miejsca szybko się rozchodzą, ale jest to z pewnością jeden z ciekawszych sposobów na Karnawał. Nie mamy się też co obawiać, bardziej rozebrane stroje zarezerwowane są dla sław -akorek i piosenkarek, które stają się królowymi paradnych wozów. Oprócz nich bardziej widowiskowe przebrania, również poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika, otrzymują Comissão de frente, otwierająca paradę awangarda pochodu i Mestre-sala e porta-bandeira, para niosąca sztandar szkoły, obie grupy o zdecydowanie bardziej zaawansowanej niż reszta choreografii.
Kiedyś marginalizowany, uznawany za zabawę biedoty, teraz z biletami dochodzącymi do 5.000$R (mniej więcej tyle samo w PLN) Karnawał stał się celem politycznym, sposobem na zaistnienie dla aktorów, czy miejscem pokazywania wpływów wśród karteli. Nadal jednak jest to wydarzenie organizowane pzez favele, a na Sambodromo poza elitarnymi kabinami z klimatyzacją i obsługą są też i otwarte sektory dla biedniejszej części społeczeństwa (bilety od 100 $R). Wiele ze szkół samby nadal przygotowuje się do występów na terenie faveli, często też tematyka pokazów związana jest z określonym osiedlem. Favelados znajdują zatrudnienie przy organizacji baraków, produkcji strojów i platform, czy jako muzycy sekcji rytmicznej. Tym bardziej szkoda, że to już nie oni są głównymi odbiorcami tego co sami tworzą.
Na szczęście odżywa tradycja Blocos da rua, czyli otwartych imprez ulicznych. W tym roku zarejestrowanych wydarzeń jest około 500. Jak poinformował nas kolega-muzyk, który będzie w jednym z takich bloków występował "oczywiście nie ma mowy o tym żeby zabrać ze sobą telefon, aparat czy zegarek, pieniądze tylko pochowane po ciele w kilku miejscach. Jest tam jednak bardzo bezpiecznie, bo każdy zarejestrowany event ma obstawę policji i ratowników medycznych". Cóż, takie miasto i trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić, nawet jeśli "nie bierz telefonu" i "bezpiecznie" nie zdają się iść w parze.
Mi udało się na Karnawale w Rio być raz. Było tak gorąco, że woda z wyłączonego elektrycznego prysznica, nagrzana jedynie przez słońce parzyła w plecy nawet w środku nocy. Przez większość dnia uganialiśmy się za biletami na Sambodrom i w końcu udało mi się przetańczyć jedną noc na trybunach dla gringo, czyli w przedziale dla biednych przyjezdnych. W naszym sektorze tańczyłam tylko ja. Reszta turystów uparcie siedziała i w znudzeniu robiła zdjęcia. Także wtedy gdy obok przechdziły sekcje rytmiczne, w bębny waląc tak, że nawet ci co nie chcieli się ruszać podskakiwali na krzesłach. Gdybym miała wybierać się tam jeszcze raz, tym razem skłoniłabym się raczej ku strefie dla biedoty. Tam tańczyli absolutnie wszyscy, a policji i tak jest wokół tyle, że o bezpieczeństwo nie ma się co bać. Jeżeli ktoś kocha taniec i bębny, to jest to miejsce wprost idealne, dla wszystkich pozostałych Karnawał na Sambodromo to największa nuda na świecie. Każda szkoła ma godzinę na przejście siedmiuset metrów, podczas której śpiewają i grają tę samą półtora-, czy dwuminutową piosenkę, a takich pokazów jest 6 czy 7.  No dobra, każdy z nich ma inną tematykę np. historia Brazylii, albo dżungla, mistrzowie Bossa Novy itd. itp., ale zaręczam po dwóch godzinach nawet Azjatom odechciewa się robić zdjęć.
Sambodrom w Rio, bębniarze i jedna ze sław w roli królowej zapowiadającej kolejny pojazd alegoryczny
Ja bym mogła iśc na wszystkie dni, a może raczej noce z rzędu:
Não deixa o samba morrer, 
não deixa o samba acabar 
O morro foi feito de samba
De samba pra gente sambar!
czyli
Nie pozwól sambie umrzeć,
nie pozwól jej się skończyć,
Wzgórza (favele) powstały z tej samby,
z tej samby co pozwala nam tańczyć.
Karnawał poza Rio
São Paulo
Karnawał w São Paulo wygląda podobnie jak w Rio, jest Sambodrom, są i mniejsze imprezy na ulicy. Największym problemem dużej części społeczeństwa jest jak od niego uciec. Karnawał jest nie tylko głównym punktem programu w telewizji, ale też i tematem wszystkich towarzyskich rozmów. "Co robiłeś w Karnawale?". Dużo osób jedzie na plażę, można sobie więc wyobrazić jak wyglądają drogi w tym kierunku jeżeli nawet 10% ludnośni 23 milionowej aglomeracji zdecyduje się spędzić te 5 dni nad oceanem. Z bliższych destynacji królują Praia Grande i Guarujá. Ludzi jest tam tyle, że często kończy się woda pitna. 

Karnawał uniwersytecki
W historycznych miastach Minas Gerais, takich jak São João del Rei, Ouro Preto czy Diamantina Karnawał to niekończąca się impreza na ulicy. Zwykle wynajmuje się miejsce w jakiejś republice -tradycyjnym domu studenckim. Studenci wynajmują całe kamienice w centrach miasteczek, czasem  nawet przez kilkadziesiąt lat, tworząc stowarzyszenia na kształt tych znanych z uczelni amerykańskich. Na ścianach wiszą zdjęcia dawnych mieszkańców i założycieli, a dostanie się do takiego stowarzyszenia nie zawsze jest prostą sprawą. Tańce i pijaństwo trwają nieprzerwanie przez 3 dni, a tłum nie rzednie, bo gdy jedni idą odpocząć, drudzy już po kilku godzinach snu zajmują ich miejsce. Każde z miast ma swoją specyfikę, Diamantina na przykład słynie z Batmana przelatującego na tyrolce nad głównym placem.  

Frevo i Maracatu w stanie Pernambuco
W Recife i sąsiadującej z nim Olindzie usłyszymy głównie Frevo łączące polkę, muzykę marszową i Maracatu bazujące na korzeniach afrykańskich. Taniec towarzyszący frevo wywodzi się z capoeiry i może być wykonywany w formie wyszukanych akrobacji z małą kolorową parasolką, która miała ukrywać militarny-zabroniony charakter tej sztuki walki. Kolejnym tradycyjnym elementem ulicznego Karnawału, w szczególnści w Olindzie są ogromne kukły, mierzące nawet 4 m wysokości, które towarzyszą paradzie.   

Axé w stanie Bahia
W Salvadorze króluje karnawał uliczny i nieodłączne Trio elétrico. Na dachach ciężarówek pełnych głośników powoli przejeżdżają najsłynniejsi twórcy Axé, z Ivete Sangalo i Claudią Leitte na czele. By przespacerować się z góry ustaloną trasą w najbliższym sąsiedztwie ciężarówki trzeba słono zapłacić. W cenie otrzymuje się bezpieczeństwo (do pewnego stopnia, nie zaleca się iść kobietom bez obstawy) i koszulkę (abadá), którą obowiązkowo, przynajmniej w przypadku kobiet trzeba przerobić, obcinając rękawy czy zmieniając krój na bardziej obcisły. Wielu twierdzi, że ten Karnawał nie ma sobie równych. Mi dane było słuchać jedynie Olodum poza karnawałem i muszę przyznać, że setki wesoło maszerujących przez stare miasto bębniarzy, których pewnie większość kojarzy z teledysku Michaela Jacksona "They don't care about us" robi ogromne wrażenie.

Wyjazd na drugą stronę świata może nie jest opcją dla każdego, ale może warto choć na chwilę dać się ponieść globalizacji, włączyć internetową transmisję na żywo i choć trochę rozruszać ciało po naszym pączkowym karnawale?
Przepis z dzisiejszego posta pochodzi z książki "Ricette di Osterie d'Italia -cucina regionale, 630 piatti della tradizione" i rzeczywiście gospody (wł. osteria) i restauracje musiały się podzielić prawdziwymi przepisami, bo jak na razie każdy z nich był strzałem w dziesiątkę. 
Sos boloński, który w polskim wydaniu zawsze jest z mielonym mięsem i o dziwo nie zawiera marchewki w tym przypadku bazuje na rozgotowanej wołowinie i jest zwyczajnie przepyszny. Pochodzi z Trattoria Serghei oczywiście z Bolonii. 
Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Ragù bolognese
Składniki:
800 gr wołowiny
200 gr wędzonego boczku lub tłustej szynki
1 cebula
2 marchewki
200 gr przecieru pomidorowego
pół szklanki czerwonego wina
wywar wołowy
szklanka mleka
50 gr masła
3 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz do smaku
opcjonalnie kawałek selera naciowego

Naprawdę genialna książka kucharska!

Sposób przygotowania:
Pokroić drobno boczek, a wołowinę na dość grube kawałki. Na maśle i oliwie z oliwek przesmażyć warzywa, dodać najpierw boczek potem resztę mięsa. Dodać pieprz i sól do smaku. Gdy mięso się zrumieni dodać wpierw wino, a gdy odparuje przecier pomidorowy i szklankę wywaru. Dusić pod przykryciem aż wołowina zmięknie, w razie potrzeby dodać kolejną szklankę wywaru. Po około godzinie dodać szklankę wrzącego mleka i gotować aż sos zgęstnieje.  
Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Sos - przygotowanie
 Cóż mogę dodać, Smacznego! Po prostu warto spróbować.

Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Ragù bolognese





Kolejny wpisNowsze posty Poprzedni wpisStarsze posty Strona główna