Bazylia i Karnawał, dla wielu z nas to są praktycznie tożsame, a dźwięk tych słów nieodzownie przynosi nam na myśl wyobrażenia słońca, plaż, skąpych bikini i dużej ilości brokatu. 
Cóż się dziwić, jeżeli taką wizją od lat karmią nas biura podróży i telewizja. A co jeżeli wam powiem, że Karnawał w Brazylii nie kręci się wokół Rio de Janeiro i że tych nagich pań w porównaniu do ludzi ubranych w bardzo bogate i rozbudowane stroje, a nie tylko buty jest naprawdę niewiele?

Historia
Gdzieś w XVII w. z Portugalii przywieziono zwyczaj entrudo, który szybko został podchwycony przez niewolników i biedniejszą część społeczeństwa. Niewinne obchody, podczas których przechodnie obrzucani byli mąką i farbami, z czasem przerodziły się w prawdziwe wojny uliczne, a do arsenału broni włączono jajka, błoto i tzw. pachnące cytrynki (port. limão de cheiro) czyli woskowe kulki napełniane "perfumowaną" wodą o podobno wyjątkowo polemicznym zapachu. W XIX w. entrudo zostało oficjalnie zakazane.
Karnawał sfotografowany przez Evandro Teixeira
Nastał czas bali praktykowanych w elitarnych klubach i teatrach, a jako że nawet klasa średnia nie mogła o nich nawet pomarzyć uliczny Karnawał powoli wrócił do łask. W różnych regionach tworzyły się jego różne odmiany. Z początku wszędzie brakło muzyki, a same obchody przypominały raczej świecką procesję, podczas której prezentowano czy to walki capoeiry, afrykańskie stroje w ramach kultywowania tradycji przodków, czy też przebrania związane z rolnictwem. Muzyka w postaci karnawałowych marszy dołączyła w sposób naturalny, jako wynik rozrastających się mas ludzkich, które tak jak rytmicznymi szantami na statkach trzeba było jakoś zorganizować. W XX w. w Rio powstały pierwsze szkoły samby i Karnawał wyglądał mniej więcej tak:
fragment tekstu z książki "Brazylia mierzona krokami" Jana Gauze na podstawie przeżyć autora między 1913-1919 r.
"Zaledwie słońce ozłociło sczyt Corcovado, na ulicy dał się słyszeć niezwykły o tej porze gwar, a w pewnej chwili huk rzuconej gdzieś w pobliżu petardy wyrwał nas ze snu. Zdziwiony podnioslem głowę i nasłuchując staralem się odgadnąć przyczynę niezwykłych hałasów. Spiący na sąsiednim łóżku Rufino wynurzył spod koca zwichrzoną czuprynę i zaspanymi oczami spojrzał w stronę okna. Nagle, przymknięte na noc okno pchnięte energicznie rozwarło się gwałtownie, drwniane żaluzje uniosły się ku górze i w jasnym prostokącie ukazała się głowa w szerokim kowbojskim kapeluszu, z twarzą w czarnej masce. Tajemniczy intruz rozejrzał się po pokoju, a spostrzegłszy nasze zdziwione miny, wyciągnął szybko ramię uzbrojone w wielki, staroświecki pistolet i celując w naszą stronę, wołał:
-Hej Śpiochy, wstawajcie bo was powystrzlam!
Zaskoczeni tak nieoczekiwanie, początkowo nie mogliśmy się zorientować w sytuacji i musieliśmy mieć bardzo niewyraźne miny, bo zamaskowany osobnik ryknął śmiechem:
-A tom ich nabrał! Pogłupieli ze strachu. Ha, ha, ha! Niech żyje karnawał! Viva Carnaval!
Kliknij by zobaczyć resztę cytatu/Ukryj
Szkoły samby i Karnawał w Rio
Dziś w Rio główne obchody Karnawału zamknięte są w przestrzeni Sambodromu, uliczki długiej na 700 m obudowanej z dwóch stron rzędami trybun, które podobno potrafią pomieścić nawet 120 tysięcy widzów. Poza Karnawałem nic szczególnego, szary beton i kilka sklepików, w których za niewielką opłatą można się sfotografować w przebraniach z poprzedniego sezonu.
Pojazdy alegoryczne pełne ruchomych mechanicznych części
W czasie Karnawału miejsce nie do poznania, światła, konfetti i gdzie nie spojrzeć feria barwnych strojów. Cały rok przygotowań dla 5 dni imprezy, trwającej co noc od 21:00 aż do rana. Poza Brazylią niewielu zdaje sobie sprawę, że jest to konkurs Szkół Samby, który rządzi się szeregiem mniej lub bardziej intrygujących zasad, m.in. :
  • każda ze szkół musi skończyć swój przemarsz w 65 -75 minut, po czym następuje przerwa na sprzątanie (czasem całkiem widowiskowe);
  • zespoły bębniarzy muszą liczyć minimum 200 muzyków;
  • każda ze szkół powinna zaprezentować 5 do 6 ruchomych platform, nie wększych niż 8.5 x 10 m; 
  • w każdym pokazie musi uczestniczyć od 2.500 do 3.500 przebranych tancerzy, plus do 200 osób pomagających w organizacji;
  • nikt z uczestników nie może pokazywać genitaliów, nawet w formie sztucznej czy namalowanej;
Jurorzy przyznają od 9.0 do 10.0 punktów, co niby jest tym samym co dawać od 0 do 10 tylko przedstawione jako części dziesiętne, ale jakoś wszsytkim łatwiej zaakceptować, że w tym roku nie poszło najlepiej więc dostali 9.1 a nie po prostu 1 i całość nie kończy się tragicznie dla niefortunnego jurora.
A czym tak właściwie są te Szkoły Samby, które to wszystko organizują? Wiele z nich zaczynało jako cześć klubów piłkarskich (Porto da Pedra czy Mocidade). Co dziwne, wcale w nich niczego nie uczą. Gdy o nich usłyszałam pierwszy raz naturalnym wydawało mi się, że prowadzą zajęcia taneczne i muzyczne, pomysł ten wydawał się Brazylijczykom wyjątkowo dziwny. Co uczyć się samby w szkole samby? Zupełna niedorzeczność.
Szkoły mają jednak swoje stałe siedziby, a z turystycznego punktu widzenia odwiedzenie takiego miejsca to szansa na zasmakowanie samby i Karnawału poza nim. Większość z nich organizuje dyskoteki z sambą na żywo przez cały rok. Mi zdarzyło się zawitać do Salgueiro, ale Mangueira, Unidos da Tijuca i Vila Isabel też przyjmują turystów i są znane z bezpieczeństwa. Regiony wokół już niekoniecznie, więc jeżeli już ktoś planuje się tam wybrać obowiązkowo pojedźcie taksówką. Jak to zwykle w Brazylii bywa, życie nocne budzi się dopiero po północy.
Impreza w Salgueiro, głosowanie na najlepszy zespół, tancerki uczące samby i konkursy taneczne
Poza klubami (i wpływami z bardziej lub mniej nielegalnych źródeł) szkoły samby utrzymują się ze sprzedaży miejsc w swoich karnawałowych pokazach. Przebrania można kupić po 800 - 1.500$R, trzeba też wtedy uczestniczyć w treningach, w zamian za co nabywa się prawa do poznania Karnawału od podszewki, stając się częścią parady. Trzeba się odpowiednio wcześnie zorganizować, bo kostiumy i miejsca szybko się rozchodzą, ale jest to z pewnością jeden z ciekawszych sposobów na Karnawał. Nie mamy się też co obawiać, bardziej rozebrane stroje zarezerwowane są dla sław -akorek i piosenkarek, które stają się królowymi paradnych wozów. Oprócz nich bardziej widowiskowe przebrania, również poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika, otrzymują Comissão de frente, otwierająca paradę awangarda pochodu i Mestre-sala e porta-bandeira, para niosąca sztandar szkoły, obie grupy o zdecydowanie bardziej zaawansowanej niż reszta choreografii.
Kiedyś marginalizowany, uznawany za zabawę biedoty, teraz z biletami dochodzącymi do 5.000$R (mniej więcej tyle samo w PLN) Karnawał stał się celem politycznym, sposobem na zaistnienie dla aktorów, czy miejscem pokazywania wpływów wśród karteli. Nadal jednak jest to wydarzenie organizowane pzez favele, a na Sambodromo poza elitarnymi kabinami z klimatyzacją i obsługą są też i otwarte sektory dla biedniejszej części społeczeństwa (bilety od 100 $R). Wiele ze szkół samby nadal przygotowuje się do występów na terenie faveli, często też tematyka pokazów związana jest z określonym osiedlem. Favelados znajdują zatrudnienie przy organizacji baraków, produkcji strojów i platform, czy jako muzycy sekcji rytmicznej. Tym bardziej szkoda, że to już nie oni są głównymi odbiorcami tego co sami tworzą.
Na szczęście odżywa tradycja Blocos da rua, czyli otwartych imprez ulicznych. W tym roku zarejestrowanych wydarzeń jest około 500. Jak poinformował nas kolega-muzyk, który będzie w jednym z takich bloków występował "oczywiście nie ma mowy o tym żeby zabrać ze sobą telefon, aparat czy zegarek, pieniądze tylko pochowane po ciele w kilku miejscach. Jest tam jednak bardzo bezpiecznie, bo każdy zarejestrowany event ma obstawę policji i ratowników medycznych". Cóż, takie miasto i trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić, nawet jeśli "nie bierz telefonu" i "bezpiecznie" nie zdają się iść w parze.
Mi udało się na Karnawale w Rio być raz. Było tak gorąco, że woda z wyłączonego elektrycznego prysznica, nagrzana jedynie przez słońce parzyła w plecy nawet w środku nocy. Przez większość dnia uganialiśmy się za biletami na Sambodrom i w końcu udało mi się przetańczyć jedną noc na trybunach dla gringo, czyli w przedziale dla biednych przyjezdnych. W naszym sektorze tańczyłam tylko ja. Reszta turystów uparcie siedziała i w znudzeniu robiła zdjęcia. Także wtedy gdy obok przechdziły sekcje rytmiczne, w bębny waląc tak, że nawet ci co nie chcieli się ruszać podskakiwali na krzesłach. Gdybym miała wybierać się tam jeszcze raz, tym razem skłoniłabym się raczej ku strefie dla biedoty. Tam tańczyli absolutnie wszyscy, a policji i tak jest wokół tyle, że o bezpieczeństwo nie ma się co bać. Jeżeli ktoś kocha taniec i bębny, to jest to miejsce wprost idealne, dla wszystkich pozostałych Karnawał na Sambodromo to największa nuda na świecie. Każda szkoła ma godzinę na przejście siedmiuset metrów, podczas której śpiewają i grają tę samą półtora-, czy dwuminutową piosenkę, a takich pokazów jest 6 czy 7.  No dobra, każdy z nich ma inną tematykę np. historia Brazylii, albo dżungla, mistrzowie Bossa Novy itd. itp., ale zaręczam po dwóch godzinach nawet Azjatom odechciewa się robić zdjęć.
Sambodrom w Rio, bębniarze i jedna ze sław w roli królowej zapowiadającej kolejny pojazd alegoryczny
Ja bym mogła iśc na wszystkie dni, a może raczej noce z rzędu:
Não deixa o samba morrer, 
não deixa o samba acabar 
O morro foi feito de samba
De samba pra gente sambar!
czyli
Nie pozwól sambie umrzeć,
nie pozwól jej się skończyć,
Wzgórza (favele) powstały z tej samby,
z tej samby co pozwala nam tańczyć.
Karnawał poza Rio
São Paulo
Karnawał w São Paulo wygląda podobnie jak w Rio, jest Sambodrom, są i mniejsze imprezy na ulicy. Największym problemem dużej części społeczeństwa jest jak od niego uciec. Karnawał jest nie tylko głównym punktem programu w telewizji, ale też i tematem wszystkich towarzyskich rozmów. "Co robiłeś w Karnawale?". Dużo osób jedzie na plażę, można sobie więc wyobrazić jak wyglądają drogi w tym kierunku jeżeli nawet 10% ludnośni 23 milionowej aglomeracji zdecyduje się spędzić te 5 dni nad oceanem. Z bliższych destynacji królują Praia Grande i Guarujá. Ludzi jest tam tyle, że często kończy się woda pitna. 

Karnawał uniwersytecki
W historycznych miastach Minas Gerais, takich jak São João del Rei, Ouro Preto czy Diamantina Karnawał to niekończąca się impreza na ulicy. Zwykle wynajmuje się miejsce w jakiejś republice -tradycyjnym domu studenckim. Studenci wynajmują całe kamienice w centrach miasteczek, czasem  nawet przez kilkadziesiąt lat, tworząc stowarzyszenia na kształt tych znanych z uczelni amerykańskich. Na ścianach wiszą zdjęcia dawnych mieszkańców i założycieli, a dostanie się do takiego stowarzyszenia nie zawsze jest prostą sprawą. Tańce i pijaństwo trwają nieprzerwanie przez 3 dni, a tłum nie rzednie, bo gdy jedni idą odpocząć, drudzy już po kilku godzinach snu zajmują ich miejsce. Każde z miast ma swoją specyfikę, Diamantina na przykład słynie z Batmana przelatującego na tyrolce nad głównym placem.  

Frevo i Maracatu w stanie Pernambuco
W Recife i sąsiadującej z nim Olindzie usłyszymy głównie Frevo łączące polkę, muzykę marszową i Maracatu bazujące na korzeniach afrykańskich. Taniec towarzyszący frevo wywodzi się z capoeiry i może być wykonywany w formie wyszukanych akrobacji z małą kolorową parasolką, która miała ukrywać militarny-zabroniony charakter tej sztuki walki. Kolejnym tradycyjnym elementem ulicznego Karnawału, w szczególnści w Olindzie są ogromne kukły, mierzące nawet 4 m wysokości, które towarzyszą paradzie.   

Axé w stanie Bahia
W Salvadorze króluje karnawał uliczny i nieodłączne Trio elétrico. Na dachach ciężarówek pełnych głośników powoli przejeżdżają najsłynniejsi twórcy Axé, z Ivete Sangalo i Claudią Leitte na czele. By przespacerować się z góry ustaloną trasą w najbliższym sąsiedztwie ciężarówki trzeba słono zapłacić. W cenie otrzymuje się bezpieczeństwo (do pewnego stopnia, nie zaleca się iść kobietom bez obstawy) i koszulkę (abadá), którą obowiązkowo, przynajmniej w przypadku kobiet trzeba przerobić, obcinając rękawy czy zmieniając krój na bardziej obcisły. Wielu twierdzi, że ten Karnawał nie ma sobie równych. Mi dane było słuchać jedynie Olodum poza karnawałem i muszę przyznać, że setki wesoło maszerujących przez stare miasto bębniarzy, których pewnie większość kojarzy z teledysku Michaela Jacksona "They don't care about us" robi ogromne wrażenie.

Wyjazd na drugą stronę świata może nie jest opcją dla każdego, ale może warto choć na chwilę dać się ponieść globalizacji, włączyć internetową transmisję na żywo i choć trochę rozruszać ciało po naszym pączkowym karnawale?
Przepis z dzisiejszego posta pochodzi z książki "Ricette di Osterie d'Italia -cucina regionale, 630 piatti della tradizione" i rzeczywiście gospody (wł. osteria) i restauracje musiały się podzielić prawdziwymi przepisami, bo jak na razie każdy z nich był strzałem w dziesiątkę. 
Sos boloński, który w polskim wydaniu zawsze jest z mielonym mięsem i o dziwo nie zawiera marchewki w tym przypadku bazuje na rozgotowanej wołowinie i jest zwyczajnie przepyszny. Pochodzi z Trattoria Serghei oczywiście z Bolonii. 
Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Ragù bolognese
Składniki:
800 gr wołowiny
200 gr wędzonego boczku lub tłustej szynki
1 cebula
2 marchewki
200 gr przecieru pomidorowego
pół szklanki czerwonego wina
wywar wołowy
szklanka mleka
50 gr masła
3 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz do smaku
opcjonalnie kawałek selera naciowego

Naprawdę genialna książka kucharska!

Sposób przygotowania:
Pokroić drobno boczek, a wołowinę na dość grube kawałki. Na maśle i oliwie z oliwek przesmażyć warzywa, dodać najpierw boczek potem resztę mięsa. Dodać pieprz i sól do smaku. Gdy mięso się zrumieni dodać wpierw wino, a gdy odparuje przecier pomidorowy i szklankę wywaru. Dusić pod przykryciem aż wołowina zmięknie, w razie potrzeby dodać kolejną szklankę wywaru. Po około godzinie dodać szklankę wrzącego mleka i gotować aż sos zgęstnieje.  
Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Sos - przygotowanie
 Cóż mogę dodać, Smacznego! Po prostu warto spróbować.

Comfort food, Dania z mięsem, Danie główne, Kuchnie różnych stron świata, Makarony, Obiad, Warzywa i owoce, Włoskie inspiracje
Ragù bolognese





Wzmianka, że będziemy robić tapiokę może dla niektórych być dość myląca, jako że w Polsce w nazewniczym worku "tapioka" mieszczą się wszelkie wyroby mączne pochodzące z manioka, a w Brazylii przyjdzie nam na myśl raczej naleśnik wykonany z jednego szczególnego rodzaju tej mąki, ale najpierw o naleśniku...

Tapioka z szynką, serem i pomidorem
Do przygotowania maniokowego naleśnika potrzebna nam będzie:
- skrobia z manioka - u nas chyba najpopularniejsza, sprzedawana w proszku lub perełkach (goma para tapioca albo polvilho doce)
- woda
- odrobina soli
- opcjonalnie masło

W Brazylii można już kupić namoczoną mąkę, w Polsce musimy namoczyć ją sami, do miseczki ze skrobią powoli dodajemy porcjami wodę i całość mieszamy palcami. Masa powinna się przesypywać między palcami, i być lekko wilgotna. Dodajemy odrobinę soli i całość przesiewamy przez sitko, by pozbyć się posklejanych wodą grud. 
Rozgrzewamy patelnię i smarujemy niewielką porcją masła (opcjonalnie), wsypujemy gotową masę tak by utworzyła około półcentymetrową warstwę. Smażymy od 2 do 3 minut.

A tutaj jak to robią prawdziwi profesjonaliści:
A teraz nadzienie... w sumie mamy nieskończone możliwości, bo tapioki mogą być na słodko lub słono i możemy podczas smażenia umieścić co nam się tylko podoba, poniżej kilka bardziej i mniej tradycyjnych propozycji. Najprostsza jest wersja z masłem, bardzo często serwowana jako śniadanie w całym regionie brazylijskiego Nordeste. Gdy masa już zwiąże zwykle składa się ją na pół i obsmaża jeszcze przez chwilę z obu stron.

Tapioka z kokosem:
Jak we wszystkich brazylijskich słodyczach i tutaj nie może zabraknąć słodzonego mleka skondensowanego, którym smarujemy naleśnik podczas smażenia, całość hojnie posypujemy wiórkami kokosowymi. Jeżeli ktoś ma czas i możliwość starcia świeżego miąższu kokosowego, z pewnością będzie znacznie smaczniejszy. 

Tapioka z szynką i serem:
Ulubiony ser i kilka plasterków szynki umieszczamy zaraz po wyrównaniu masy na tapiokę na patelni. W wersji wzbogaconej warto dodać kilka listków bazylii i pomidora.
Tapioka z serem, kukurydzą, salami i pomidorem
Tapioka z carne seca/carne de sol czyli suszoną wołowiną
Możemy zaopatrzyć się w jakiś rodzaj suszonej wołowiny np. jerked beef, posolić i wysuszyć ją samemu, albo zadowolić się namiastką w formie gotowanej wołowiny rozdzielonej na włókna. W najprostszych przepisach, tapioka zawiera tylko wołowinę i jakiś kremowy serek śmietankowy, ale możemy również przesmażyć mięso z czosnkiem, cebulą, odrobiną czerwonej papryki i pomidorów, podlać odrobiną bulionu i dopiero tak przygotowanego użyć jako nadzienia. 

Tapioka z krewetkami
Drobno pokrojoną cebulę (1 mała) i czosnek (2-3 ząbki) zesmażyć na oleju, dodać krewetki (300 gr), pomidory (1-2 sztuki) i 50-100 ml mleka kokosowego. Po kilku minutach sos zagęścić łyżką mąki. Następnie zaprawić śmietaną.

Tapioka na słodko, z bananem i mlekiem skondensowanym
Znów smarujemy naleśniki mlekiem skondensowanym podczas smażenia i umieszczamy na nich plasterki banana, można całość posypać cynamonem. 
Tapioka na słodko, z nutellą i truskawkami
Jak w tytule, naleśnik podczas smażenia smarujemy nutellą i umieszczamy na nim kawałki świeżych truskawek. Warto pokusić się o podanie z lodami waniliowymi.

Oczywiście można wymyślać swoje nadzienia, zwykłe pomidory zastąpić suszonymi, dodać plasterki szynki parmeńskiej i rukolę, albo jajko, nadziewać wszelkiego typu dżemami itd.
W każdym razie warto spróbować! Smacznego!




Choć tak naprawdę nie wiem skąd dokładnie pochodzą te drewniane papugi, to w związku z tym, że jednak najczęściej trafiają one pod strzechy w Minas Gerais i w tym też stanie najłatwiej je kupić, przyjmijmy, że wywodzą się właśnie stąd. Głównie ary (port. Arara) we wszystkich kolorach upierzenia, czasem ustępują miejsca papugom innych gatunków, lub nawet innemu brazylijskiemu symbolowi, a mianowicie tukanom.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,
Drewniana (papier mache) papuga
Ptaki, o których dziś piszę, mogą być wykonane z jednego kawałka drewna, lub mieć doprawione wycięte osobno z dykty lub sklejki ogony bądź skrzydła. Rzeźba wspiera się na drucianych nóżkach gęsto oplecionych jakiegoś rodzaju sznurkiem i tymiż to nóżkami łączy się z owalną ramą utworzoną z możliwie jak najbardziej powyginanej gałązki. W ciepłym klimacie, takie ptaki często są ozdobą ganku, czy przeszklonego salonu.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,
Przykładowe "oryginalne" papugi
Ja zaczęłam produkcję mojej pierwszej papugi kilka miesięcy temu i przyznam szczerze, że nie pamiętam jak miała dokładnie wyglądać. Wyszła mniej więcej Maritaka, bardzo popularna w Brazylii zielona, dość spora papuga (pol. Pionus).

W związku z niewielką ilością miejsca warsztatowego moja papuga zrobiona jest z masy papierowej. Wycięty ze styropianu szkielet okleiłam papierową taśmą. 
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,
Drewniana (papier mache) papuga -szkielet
A następnie dwoma warstwami gotowej masy papierowej (Astra ok 5 zł). Druga warstwa służyła głównie uzupełnieniu spękań, które pojawiły się po wyschnięciu pierwszej warstwy. W związku z tym, że zainteresowani niewielcy domownicy postanowili rzucić papugę na podłogę, nałożyłam również trzecią warstwę, która poza uzupełnieniem ubytków spękanego na skutek upadku ogona wpłynęła również na bardziej wyraziste skrzydła i mocniej zaakcentowany dziób.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,
Drewniana (papier mache) papuga -szkielet pokryty masą
Następnie papuga została pomalowana farbami akrylowymi. Próbowałam ją szlifować papierem ściernym, ale powoli to szło i uznałam, że wypełnienie niewielkich nierówności warstwą farby powinno wystarczyć. Wstępną warstwę farby ozdobiłam detalami piór na ogonie, brzuchu i skrzydłach.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia
Drewniana (papier mache) papuga -malowane detale
Nogi zostały zrobione z dwóch rodzajów drucików, grubszego by wytrzymać ciężar papugi i cieńszego, z którego zrobiłam szpony. Całość zostało opleciona zdobycznym sznurkiem, z paczki pączków ze znanej Wolskiej pączkarni, oczywiście można użyć jakiegokolwiek kordonka, czy sznurka. Świeżą gałązkę zagięłam w okrąg i związując raz koło razu sznurkiem zostawiłam na tydzień, aby kształt się utrwalił.
Drewniana (papier mache) papuga -Szczegóły wykonania nogi
Pewnie łatwiej by było wpierw zrobić dziurki w papudze na druciane nogi, bo później całość nieznacznie pęka i wymaga pewnych poprawek malarskich, ale montaż po zastygnięciu masy papierowej i malowaniu też jest możliwy.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia
Drewniana (papier mache) papuga
Po montażu jeszcze warstwa lakieru w spreju, by można było w przyszłości całość wytrzeć jedynie z kurzu, a nie z kurzu i farby i papuga gotowa.
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,
Drewniana (papier mache) papuga
W niedalekiej przyszłości ara z dyktowym ogonem, może tym razem bez kilkumiesięcznego opóźnienia. A na koniec miło mi zakomunikować, że zielona maritaka stanie się niedługo ozdobą mieszkania Moniki, Andrzeja i Zuzi. Miała być uzupełnieniem prezentu ślubnego, będzie prezentem rocznicowym J
sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,

sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,

sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,

sztuka ludowa, Sztuka ludowa Brazylia,

Tytuł: Tajemniczy płomień królowej Loany ("La misteriosa fiamma della regina Loana")
Autor: Umberto Eco
j. oryginału (czytany): włoski
Rok: 2004

Trochę tak jak w "Ciekawym przypadku Benjamina Buttona" czy cytowanej w samej powieści trochę wcześniejszej włoskiej historii opisującego urodzonego starcem Pipino ("Storia di Pipino nato vecchio e morto bambino") i tutaj główny bohater odkrywa życie jakby od końca. Antykwarysta Yambo w wyniku udaru traci pamięć. Niecałkowicie, cytuje książki, wie o wszystkich historycznych wydarzeniach, umie prowadzić samochód i rozumie do czego służy szczoteczka do zębów, nie ma jednak pojęcia jak wyglądali czy nazywali się jego rodzice, nie rozpoznaje żony, dzieci czy wnuków. 

Cała powieść spowita jest mgłą, tą zasnuwającą niedoskonały w swej pamięci umysł, mgłą literacką, z cytatów kolekcjonowanych przez znaczną część życia przez głównego bohatera i tą prawdziwą fizyczną, spowijającą miejsca z młodzieńczych przygód.
La misteriosa fiamma della regina Loana - z mnóstwem ilustracji opisywanych komiksów, książek czy zdjęć, wydanie w grubej oprawie do kupienia na lotnisku w Rzymie za 6 euro. 
Wraz z kolejnymi stronicami razem z głównym bohaterem powoli odkrywamy jego życie, składane ze starych szlagierów, wycinków gazet czy czytanych w młodości książek. Wspomnienia pozamykane są w zakurzonych pudłach na strychu w rodzinnym domu. Przeżywamy też pierwszą miłość i jesteśmy świadkami pierwszych moralnych wyborów... jednak pomimo tego, że książkę czyta się całkiem dobrze, skończyłam tę powieść z wrażeniem, że nic z niej nie wynika. Brakowało mi jakiegoś zakończenia, wydawało mi się, że książka mogłaby równie dobrze mieć jeszcze 50 dodatkowych stron, albo być krótsza o ostatnie 30. Z początku podejrzewałam, że to uczucie związane jest z moją, daleką jeszcze od doskonałości znajomością włoskiego. Przeczytałam dopiero kilka książek w tym języku i nadal wielu słówek nie rozumiem, o językowych niuansach nie wspominając. Zaczęłam więc szukać... jednak znalezione w internecie recenzje łączy jedno słowo "nuda". 

Opisów historycznych wydarzeń, cytowań tekstów piosenek czy wyliczeń, w których mieszają się nazwiska aktorów, piosenkarzy i gwiazd komiksów jest naprawdę bardzo dużo, jednak nie są one tak długie, by definitywnie przytłoczyć czytelnika. Umberto Eco poprzez te właśnie opisy, znaczków pocztowych, szkolnych podręczników odtwarza biografię swego pokolenia i związany z tamtymi latami, pewien spowodowany faszyzmem dualizm. Oficjalna propaganda z plakatów wyborczych i politycznych piosenek, miesza się z życiem starającym się jak najbardziej od wojny uciec. 
La misteriosa fiamma della regina Loana - okładka komiksu który użyczył tytułu książce.
Historia wydaje się często naciągana. Dziwi, że zamurowany pokój przez dziesiątki lat niezauważony przez nowych i starych członków rodziny jest nagle odkryty przez walczącego z pamięcią Yambo i że odnajduje on tam aż tyle osobistych, przywołujących wspomnienia przedmiotów.

Z pewnością dużą zaletą, przynajmniej dla osoby, która tak jak ja zaczyna przygodę z włoską literaturą są wszelkie odwołania do włoskich klasyków literatury popularnej Emilio Salgariego czy autora wspomnianej książki o Pipinie Giulio Gianelliego. Wykreowana przez Salgariego postać malezyjskiego pirata Sandokana jest wspominana w tekście wielokrotnie i z pewnością będę szukać jego przygód przy kolejnej wizycie w antykwariacie. A historię o Pipinie, zupełnie za darmo oferuje nam Google :) 

Pomimo problemów, które możemy napotkać, próbując identyfikować się z Włochem urodzonym w latach 30-tych ubiegłego wieku, książka dostarcza wielu momentów do refleksji, bo jakże zrozumieć swoje teraźniejsze działania, jak mieć plany, jeżeli nie posiada się przeszłości i nie wie się kim tak naprawdę się jest ("Non riesci a tendere verso il futuro perché hai perso il tuo passato."). 

Moment pisania tego posta niestety zupełnie przypadkowo zbiegł się z przykrą informacją o śmierci Umberto Eco. Cóż można dodać, jedynie to że "La misteriosa fiamma della regina Loana" uznana została za jego najbardziej bioagraficzną powieść, więc może tym bardziej warto się do niej zwrócić, by trochę lepiej zrozumieć autora "Imienia róży". 

Na zakończenie trochę nostalgicznie jedna z piosenek z dzieciństwa Yambo i Umberta Eco, "Pippo non lo sa" z dźwiękiem w wersji oryginalnej i rysunkami już z naszej epoki (seria Marty e i suoi amici).

Blog zapoczątkowały posty z Brazylii, więc jest w tym jakaś logika by po długiej przerwie pierwszymi wpisami znów przenieść się w tamte strony, na dziś deser z kukurydzy, czyli canjica doce!

brazylijski deser z kukurydzy, biała kukurydza, zupa mleczna,
Canjica doce -brazylijski słodki deser z kukurydzy
Zdjęcia są odrobinę świąteczne, gdyż do wznowienia bloga zabieram się od dłuższego czasu... jednak czas i spokój ducha niezbędny do przygotowania posta jest o niebo krótszy, niż ten wymagany do nauki tworzenia "Menu" w HTMLu :)

Przygotowanie tej potrawy na Święta Bożego Narodzenia jest może nieco przewrotne, gdyż w Brazylii choć jedzona przez cały rok, jest szczególnie związana z obchodami Świętojańskimi, Czerwcowymi lub po prostu z Festa Junina (Święto czerwca). Jednak w związku z tym, że Brazylijczykom okres ten kojarzy się z zimnem, a potrawa zawiera jak najbardziej świąteczny cynamon myślę, że możemy pozwolić sobie na canjicę w wydaniu bożonarodzeniowym.

Potrzebne nam będą:
250 gr białej kukurydzy (do kupienia w sklepach typu Kuchnia Świata, Allegro itp.)
1/2 puszki słodzonego mleka skondensowanego
100 gr migdałów w płatkach
100 gr wiórków kokosowych
100 mL mleka kokosowego
500  mL mleka
1 łyżeczka cynamonu
goździki (opcjonalnie)

Sposób przygotowania:
Po przepłukaniiu kukurydzy gotujemy ją do miękkości w mleku, lub jeżeli chcemy choć trochę zejść z kaloryczności tego dania wpierw w wodzie którą potem uzupełniamy mlekiem. Dodajemy pozostałe składniki, zostawiając odrobinę migdałów do dekoracji i gotujemy aż całość zgęstnieje. Canjicę można serwować na zimno bądź na gorąco. Jeżeli ktoś szczególnie przepada za cynamonem warto do gotowania dodać również cynamon w laskach.
Canjica doce -przygotowanie
Gotowe danie można udekorować płatkami migdałowymi, otartą skórką z pomarańczy, cynamonem, bądź kruszonymi, opiekanymi orzeszkami ziemnymi.
brazylijski deser z kukurydzy, biała kukurydza, zupa mleczna,
Canjica doce -brazylijski słodki deser z kukurydzy
Z pewnością jest to ciekawa alternatywa dla zupy mlecznej. Polecam, nie tylko od święta!

brazylijski deser z kukurydzy, biała kukurydza, zupa mleczna,
Canjica doce -brazylijski słodki deser z kukurydzy



Na dziś  tradycyjna wielkanocna potrawa brazylijsko-portugalska. Bacalhoada (czyt.bakaljoada) to danie którego w Wielką Sobotę po prostu nie może zabraknąć. 
bacalhoada, danie z dorsza, bacalhao, wielkanocna potrawa, potrawa na wielkanoc, ciekawie na święta, kuchnie świata, kuchnia świata
Bacalhoada -pieczony dorsz
Bacalhao to suszony, solony dorsz, który przywędrował do Brazylii wraz z portugalskimi kolonizatorami. Pomimo, że musi być sprowadzany, przez co jest dość drogi, wiele brazylijkich dań na nim bazuje. Te tańsze trzeba odsolić samemu, mocząc przez 12 godzin, zmieniając kilka razy wodę. Droższe są już odsolone, zamrożone i gotowe do przyrządzenia. Odsolone bacalhao wysokiej klasy można było ostatnio kupić w Biedronce podczas tygodnia portugalskiego (~19,90 zł za 900 gr). 
Do Bacalhoady będą nam potrzebne:
~1kg odsolonego bacalhao
- 4 cebule
- 6 ugotowanych ziemniaków
- po jednej papryce: zielonej, czerwonej, żółtej
- 3 jajka na twardo
- 5 ząbków czosnku
- czarne oliwki
- 4 pomidory 
- oliwa z oliwek
- pęczek szczypiorku i pietruszki
- sól, pieprz
Brazylijskie święta, portugalska wielkanoc, brazylia wielkanoc, pascoa, suszony dorsz, potrawka z dorsza, sztokfisz
Bacalhoada -krok po kroku
W Brazylii, prawdopodobnie ze względu na cenę bacalhao zwykle dzieli się rybę na drobne kawałeczki i przekłada w naczyniu do zapiekania z krążkami cebuli, ziemniaków itd. aby każdy jednak dostał kawałek ryby. U nas nie ma sobie co żałować, Dół naczynia wyłożyłam kawałkami ziemniaków, cebuli i papryki. Następna warstwę tworzyło bacalhao, ktore posypałam świeżo zmielonym pieprzem i solą. Potem znów papryka, cebula, pomidory, oliwki, kawałki ziemniaków i pokrojone na 4 jajko. Całość posypałam szczypiorkiem i pietruszką, posoliłam, posypałam pieprzem i polałam szczodrze oliwą z oliwek. Dorsz spędził godzinę w piekarniku nagrzanym do 180oC.
bacalhoada, danie z dorsza, bacalhao, wielkanocna potrawa, potrawa na wielkanoc, ciekawie na święta, kuchnie świata, kuchnia świata
Bacalhoada
Bacalhoada wyszła pyszna i na pewno mogę polecić ten przepis nie tylko jako ciekawą odmianę od typowych wielkanocnych dań. Smacznego i Wesołych Świąt!
Brazylijskie święta, portugalska wielkanoc, brazylia wielkanoc, pascoa, suszony dorsz, potrawka z dorsza, sztokfisz
Pieczony, wielkanocny dorsz
bacalhoada, danie z dorsza, bacalhao, wielkanocna potrawa, potrawa na wielkanoc, ciekawie na święta, kuchnie świata, kuchnia świata
portugalsko-brazylijska bacalhoada
bacalhoada, danie z dorsza, bacalhao, wielkanocna potrawa, potrawa na wielkanoc, ciekawie na święta, kuchnie świata, kuchnia świata
Bacalhoada

Na dziś maltańskie, sztandarowe danie główne, czyli potrawka z królika,
gotowany królik, gulasz z królika, duszony królik, danie główne, jednogarnkowe, wykwintny królik, rabbit stew
Potrawka z królika -Stuffat tal-fenek
Jak to zwykle bywa dzisiejszy przepis łączy kilka najbardziej popularnych, były wersje z ziemniakami w potrawce i osobno, z marchewką, z selerem, lub bez, baza wszystkich pozostawała jednak zawsze ta sama. 
Potrzebne będą:
królik
Marynata:
4 ząbki czosnku
0,5 litra czerwonego, ciężkiego wina (w przepisach polecana jest sycylijska Marsala)
liść laurowy
Potrawka:
oliwa z oliwek
2 cebule, ja użyłam czerwonych
3 ząbki czosnku
mąka
300 gr pomidorów - ja użyłam z puszki
50 gr kaparów
100 gr czarnych oliwek
pietruszka
300 gr ziemniaków
300 gr marchewki
sól, pieprz

Bazowy przepis po maltańsku znajdziecie na poniższym zdjęciu. Dobrze, że istnieje google tłumacz, bo to wyjątkowo egzotycznie wyglądający język :)
kuchnia świata, potrawka z królika -Stuffat tal-fenek, maltańska kuchnia, Malta, kuchnie świata, królik
Przepis na maltańską potrawkę z królika
Królika dzielimy na dość spore kawałki i marynujemy przez min. 2 godziny, można też zostawić na noc. Nie wylewamy marynaty! Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i podsmażamy cebulę i czosnek, potem dodajemy obtoczone w mące kawałki królika i smażymy na złoto. Choć tak mówią wszystkie przepisy przed dodaniem królika wyjęłam cebulę i dodałam ją spowrotem dopiero po podsmażeniu królika, bo bałam się że się w międzyczasie przypali. Dodajemy pokrojone pomidory i szklankę wody, dusimy ok. 30 minut. 
 gotowany królik, gulasz z królika, duszony królik, danie główne, jednogarnkowe, wykwintny królik, rabbit stew,
Maltańska potrawka z królika -krók po kroku
Dodajemy ziemniaki, pokrojoną marchewkę i kapary oraz marynatę pozostałą z królika, dusimy aż warzywa zmiękną. Na koniec dodajemy posiekaną pietruszkę i oliwki, doprawiamy solą i pieprzem.
kuchnia świata, potrawka z królika -Stuffat tal-fenek, maltańska kuchnia, Malta, kuchnie świata, królik
Potrawka z królika
gotowany królik, gulasz z królika, duszony królik, danie główne, jednogarnkowe, wykwintny królik, rabbit stew
Maltańskie danie główne - królik w potrawce
Gorąco polecam, rozpływające się w ustach mięso, bogaty w smaku, aromatyczny gęsty sos.

Dzisiaj zapowiedź wizualnych zmian na blogu, czyli nowe logo
Przyjdzie czas na zmiany layoutu, czcionki z polskimi znakami i umieszczenie loga na stronie, ale wszystko w swoim czasie :)
Logo -Pamiątki z końca świata
Poniżej projekt loga i kilka zdjęć detali haftu:
Logo -Pamiątki z końca świata, projekt
haft, aplikacja, haftowane logo,
Logo Pamiątki z końca świata
haft, aplikacja, haftowane logo,
Logo -Pamiątki z końca świata
Logo -Pamiątki z końca świata
Logo -Pamiątki z końca świata
Logo -Pamiątki z końca świata

Dziś przepis na Pastizzi z zielonym groszkiem. Bardzo łatwa w przygotowaniu przekąska z ciekawym i przynajmniej u nas niespotykanym nadzieniem.
danie na przyjęcie, zakąski, fornetti, ciasto francuskie, przekąska, zielony groszek, grean peas pastizzi
Malta - pastizzi z groszkiem
Składniki:
400 gr mrożonego groszku
cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
półtorej łyżeczki curry
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
pieprz, sól

2 paczki ciasta francuskiego
jajko do smarowania
kuchnia świata, kuchnie świata, przekąska, pastizzi, Malta, maltańska kuchnia, pastizzi z groszkiem
Maltańskie pastizzi -groszkowy farsz krok po kroku
Groszek ugotować w osolonej wodzie (ok 10 min). Drobno posiekaną cebulę zeszklić na maśle dodać czosnek i odcedzony grozszek, smażyć kilka minut. Doprawić i po zdjęciu z ognia zmiksować.
danie na przyjęcie, zakąski, fornetti, ciasto francuskie, przekąska, zielony groszek, grean peas pastizzi
Maltańskie pastizzi przed pieczeniem
Z ciasta francuskiego wykroić koła bądź kwadraty (dla bardziej oszczędnych :) i na każdym układać łyżeczkę nadzienia. Złożyć każde ciasteczko na pół, posmarować roztrzepanym jajkiem i piec w temp. 180oC ok. 15 - 20 min.
kuchnia świata, kuchnie świata, przekąska, pastizzi, Malta, maltańska kuchnia, pastizzi z groszkiem
Maltańsie pastizzi
danie na przyjęcie, zakąski, fornetti, ciasto francuskie, przekąska, zielony groszek, grean peas pastizzi
Malta -pastizzi z groszkiem
kuchnia świata, kuchnie świata, przekąska, pastizzi, Malta, maltańska kuchnia, pastizzi z groszkiem
Pastizzi z groszkiem - smaki Malty